Dlaczego gotuję w niedziele i dlaczego jest to rosół?

fot.: Pexels, Karolina Grabowska

Rosół. Obowiązkowo w niedzielę. Dla mojego kochania najlepiej z wiejskiej kury, z żołądkami i marchewką, pyrkający na wolnym ogniu co najmniej 4 godziny. Dla synów przecedzony z ziół przez sitko, podawany zarówno w niedzielę, jak i poniedziałek. Dla mnie czysty wywar bez makaronu. Na mięsie, warzywach i ziołach, bez sztucznej kostki rosołowej. 

Drugą zupą, którą mamy od czasu do czasu, jest żurek, obowiązkowo z jajkiem. Po latach poszukiwania właściwego smaku żurku, znalazłam gotowy zakwas w szklanej butelce z pewnej firmy o ogólnopolskim zasięgu, który spełnia wymagania kubków smakowych naszej rodziny i pięknie  miesza się z wywarem na kiełbasie (nie jest to post reklamowy, więc nazwy nie podam). Nie musi być podany w chlebie, z którym nie wiadomo, co potem zrobić, zjeść, czy wyrzucić. W zasadzie, gdyby żurek nie kojarzyłby mi się z sobotą, mogłabym go jeść w niedzielę.

Nieraz, gdy spędzam weekend sama, nie gotuję nic, chyba, że chcę, żeby dzieci miały coś domowego od poniedziałku. Jako typowy Wodnik jem, żeby żyć, a nie żyję po to, żeby jeść. Ponieważ mam ascedent w Byku, lubię czasem zjeść coś wymyślnego, znak słoneczny sprawia jednak, że najlepiej, żeby ktoś to przygotował za mnie (i nalepiej pozmywał po sobie). Musiałabym sie bardzo poświęcić, by ulepić synom pierogi, prędzej zrobię im kluski śląskie, co stawia mnie i tak nieco wyżej w hierarchii uprawiania sztuki kulinarnej, niż Ninę Terentiew, która kiedyś orzekła, że poświęceniem jej dla syna byłoby obranie przez nią ziemniaków na obiad. Ha, ha, doskonale ją rozumiem. Na szczęście dla mnie Loluś ziemniaki spożywa tylko w żurku, toteż jako dodatek do drugiego dania szykuję je tylko w te niedziele, które spędzam sam na sam z Juniorem. Zwykle 3 kilo starcza na pół roku. 

Wracając do tytułowego pytania: dlaczego gotuję rosół w niedzielę? Zwykle dlatego, że bywam cały dzień w domu, nie mam nic innego do robienia (poza domowym SPA), wstawienie rosołu nie wymaga wysiłku i chcę, żeby rodzina zjadła coś domowego. Gotowanie rosołu w trakcie porannego, domowego SPA,  picia kolejnych kaw oraz oglądania „Columbo” na kanale dziesiątym jest czynnością niemal rytualną, oczekiwaną i pożądaną, stałym i regularnym elementem tygodnia, do zastąpienia tylko romantycznymi weekendami z moją miłością.

Dodaj komentarz